Rachel Musiało minąć kilka minut, zanim dotarło do mojej świadomości, że ktoś dobija się do drzwi. Garfield leżał na mnie, z głową na mojej klatce piersiowej, musiał się tak ułożyć w trakcie snu, bo zasypialiśmy przytuleni na łyżeczkę. Zresztą co tu się dziwić, skoro każdej nocy strasznie się wierci. Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie, uspokaja mnie, kiedy stale czuję go obok siebie. Uśmiechnęłam się do siebie, przeczesując jego włosy. Zniecierpliwione pukanie do drzwi, a zaraz potem nawołujący mnie głos Robina, zafundowało mi powrót do rzeczywistości. Wyswobodziłam się spod ciężaru Gar’a i wyskoczyłam z łóżka jak poparzona. Czułam się jakby ktoś obdarł mnie z całego ciepła. Materiał bluzki miałam przyklejony na żebrach; Garfield musiał mnie obślinić przez sen. Jakiś czas temu przeszyłby mnie dreszcz obrzydzenia na samą myśl o tym, ale teraz jedynie poczułam się dziwnie z myślą, że jest w tym coś uroczego. Kolejne pukanie, nie miałam czasu na rozczulan
Komentarze
Prześlij komentarz