Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Rozdział ósmy

Victor Silas wpatrywał się we mnie intensywnie. Byłem ciekawy o czym myślał, chociaż znając jego upodobania do niszczenia mi życia, z pewnością nie było to coś, o czym chciałbym wiedzieć. Ominąłem go i usiadłem do komputera. Palcem wskazującym podpiąłem się do sieci od razu uruchamiając potrzebne pliki. Kątem oka spojrzałem na zafascynowanego ojca. Zastanawiał mnie powód jego zainteresowania. Chociaż chciałem to wyprzeć, dokładnie pamiętałem sposób w jaki mnie oglądał zaraz po cudownym uratowaniu mi życia. Ojciec przysunął sobie krzesło tuż obok mnie, poprawił osunięte okulary i zmrużył oczy. Zacząłem opowiadać co gnębi mojego przyjaciela. Starałem się nie pominąć żadnego szczegółu i jak najdokładniej nakreślić zmiany zachodzące w organizmie Garfielda podczas różnych stanów psychicznych i fizycznych. Wszystko miało jakieś znaczenie. Kiedy skończyłem Silas popatrzył na mnie, oderwał dłoń od podbródka i stwierdził, że musi się napić kawy. – Chodźmy. – zarządził – Niedaleko jest stołó

Rozdział siódmy

Victor Z samego rana wsiadłem do T-car’a i opuściłem wyspę. Napomknąłem coś Dickowi o tym, że mam kilka spraw do załatwienia i raczej nie będzie mnie cały dzień. Chciałem w ten sposób oszczędzić mu czasu na namierzanie mnie w razie nagłej akcji i uniknąć zamartwiania się Star. Garfield wie tyle, ile moim zdaniem powinien wiedzieć żeby nie wszczynać awantury o ten cały wyjazd. Powoli przemierzałem ulice Jump City, aż wyjechałem z miasta. Specjalnie wybrałem dłuższą drogę żeby mieć czas na poukładanie sobie niektórych spraw w głowie. Zerknąłem na jezdnię, świat wokół wydawał się stać w miejscu. Byłem jednym z nielicznych samochodów poruszających się po drodze. Zacząłem przeskakiwać po radiostacjach aż trafiłem na satysfakcjonującą muzykę. Taką, przy której można wsłuchać się we własne myśli. Rozsiadłem się wygodniej w fotelu. Przede mną była długa droga, a tej nocy nie spałem najlepiej. Wspomnienia sprzed kilku lat nie pozwalały mi zmrużyć oka, a jednak właśnie zmierzałem na spotk

Rozdział szósty

Victor Całe popołudnie ślęczałem nad wynikami Garfielda. Byłem tak skupiony na niezrozumiałych zmianach, które zachodziły w jego organizmie, że całkowicie zapomniałem o reszcie świata. Odnotowałem tylko Starfire, która cicho wleciała do skrzydła z obiadem na tacy. Jak się domyślałem zdążyła przeszukać całą wieżę nim przyszła jej na myśl część szpitalna. I Richarda, który przyszedł z rozciętą dłonią w poszukiwaniu apteczki, próbując przy tym wyglądać na niezainteresowanego tym, co tak bardzo przykuło moją uwagę. Wreszcie opadłem zrezygnowany na fotel, chwytając w dłonie puszkę z zimnym napojem gazowanym. Wziąłem kilka dużych, szybkich łyków, aż zmroziło mi mózg. Obróciłem ją w dłoniach. Nie byłem w stanie stwierdzić jak się tu znalazła. Mogłem jedynie zgadywać, że to Kori podrzuciła mi ją, kiedy sprawdzała czy nadal siedzę wgapiony w monitor. I gdybym miał ludzkie dłonie, dałbym sobie jedną uciąć, że faktycznie przyszła to sprawdzić. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej opiekuńczości

Rozdział piąty

Richard Wyjaśniłem funkcjonariuszom jak dokładnie wyglądało nasze spotkanie z Jinx. Oczywiście pojawili się dawno po fakcie. Dlatego ucieszyłem się, kiedy wysłuchali mojej relacji i zaczęli oglądać straty. Spojrzałem z kwaśną miną na niebo, a szczęka sama mi się zacisnęła. Już dawno wzeszło słońce. To był pierwszy raz od niepamiętnych czasów, kiedy o świcie nie stałem na dachu razem z Rae. Starałem się nie brać pod uwagę czarnych scenariuszy, chociaż w mojej głowie aż się od nich roiło. Miałem rażące przeświadczenie, że akurat dzisiaj, podczas mojej nieobecności Rachel poczuła się gorzej. Byłem przez to zły nie tylko na siebie, ale również na wszystko wokół. Najchętniej dałbym upust emocjom uderzając w pierwszą lepszą rzecz, która mi się nawinie. Zacisnąłem oczy, starając się uspokoić. Prostowałem ściśnięte w pięści dłonie, rozluźniając napięcie, które przejęło nade mną kontrolę. Po chwili nieznaczna część agresji opuściła moje ciało, dając mi swobodę myślenia. Teraz jedyne czego