Rozdział trzeci
Rachel Naprawdę starałam się skupić, bardzo potrzebowałam medytacji. Chciałam oderwać się od rzeczywistości i uwolnić od umysł od wszystkich zbędnych bodźców. Od rana odsunęłam zasłony, tak jak kazał lider, przez co w moim pokoju było niesamowicie duszno. Wszędzie unosił się uwięziony w pościelach zapach nocy spędzonej z Richardem. Nawet otwarte na oścież okno nie wniosło tu powiewu świeżości. Musiałam odetchnąć. Wbiegłam po schodach na dach, od razu łapiąc zadyszkę. Moja kondycja to żart. Oparłam ręce o kolana, próbując w tej pozycji uspokoić serce i złagodzić ból w klatce piersiowej. Wiele bym dała za możliwość skorzystania z teleportacji. Nie jestem pewna czy udałoby mi się zapanować nad sobą, dlatego wolałam uniknąć jakiegokolwiek korzystania ze swoich zdolności. Chcąc uratować przede wszystkim Tytanów, musiałam się ograniczyć. Powoli prostowałam plecy, ogarniając wzrokiem bezkres otaczającej mnie wody. Wiatr pochlastał mnie po twarzy, ciągnąc za trzepoczącą pelerynę. Jaki...